| 0 komentarze

Wiem, że ryzykuje wiele stwierdzeniem, że TA wersja jest lepsza niż TAMTA wcześniejsza.
Może to dlatego, że śpiewa kobieta, a nie Ciechowski. Przecież jestem kobietą i jak to zwykle bywa wolę utożsamiać się z głosem kobiecym, który kieruje się do kogoś tam.




jestem lżejsza od fotografii...

Śnieg zasypał dzisiaj wszystkie drogi, niewinnością, białym płaszczem...

| 0 komentarze

a skoro zasypał, to raczej z domu nie ma co wychylać nosa. choć kraków w tym zimowym płaszczu bardzo ladny jest. jednak mi wystarcza podziwiać go z bezpiecznego, ogrzewanego pomieszczenia przez okno, popijając pyszną kawę, ze słuchawkami ( w domyśle dobrą muzyką w ów słuchawkach) oraz rozmyślając o pracy magisterce.
Nie rozumiem tej ogolnoinstytutowej spiny w tym temacie.podobno będąc już na 4 roku, w drugim semestrze winnam miec już wizję swej pracy.jakis plan itp,itd. A ja nawet nie wiem czy temat który sobie wymyśliłam jest na tyle wdzieczny, ze znajde odpowiednia ilośc materiałów. Obawiam się, że może być cięzko.

I tutaj tak a propos. Dziś napatoczył mi się w plejliste na łinampie Kaliber44 i "Wena". Złośliwośc rzeczy martwych, a może znak z niebios?

"Zdradliwa wena, raz jest raz jej nie ma
Choć zstępuje na czoło jak morena
Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem
W tym momencie chyba się przekręcę
I coraz goręcej i pióro drży w ręce
Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło"


A dla ciekawskich. Ten jakże przepiękny podkład pochodzi z ów piosenki.Należy ona (piosenka) do pani Teresy Tutinas.
Teresa Tutinas (ur. 1 września 1943 w Zdołbunowie) - polska piosenkarka, mieszkająca w Szwecji



:)
dziś wośp.na krakowskim rynku jest wuhae.chyba pójde się pobujać.choć...jak będzie śnieg padał, to chyba sobie odpuszcze:)

| 1 komentarze



Kupujesz najdroższy bilet i
Ustawiasz się do jazdy przodem
Lecz skąd możesz wiedzieć gdzie los ma
Początek swój a gdzie ma ogon

Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...

Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał

O cały swój bagaż martwisz się
Nie zaśniesz skoro z tobą jedzie
Jakbyś się zachował gdyby on
Pozostał, ale zniknął przedział?

Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...

Co to da, że przy oknie usiądziesz
Nawet wśród niepalących
Podróż tak samo skończy się gdybyś
W korytarzu stał

Obawiasz się tylko tego czy
Twój pociąg będzie opóźniony
Czemu się nie boisz tego czy
On jedzie we właściwą stronę

Przecież to nie ty rozkładasz te tory
Nie masz na to wpływu gdzie ich koniec
Myślisz jestem Bóg wie jak wyjątkowy
Ale mylisz się...


Całość: tekst+muzyka+teledysk+głos Przemyk sprawia, że jest to piosenka, które można słuchać i słuchać...

"wszystko wydaje się takie samo, a jednak inne jest wszystko..."

| 0 komentarze

Temat Sylwestra uznaję za zamknięty. Termin i miejsce ugadane, więc Dominiczka postanawia wrócić do tzw. bloggowania.
Generalnie to kiepskim bloggerem jestem, o ile zdążyłam zauważyć.Już wcześniejsze moje doświadczenia z internetowym pamiętnikiem/dziennikiem (łotewa) nie wróżyło najlepiej. Brak tu i systematyczności, a i fascynującego żywota nie wiodę, więc i opisywać nie ma szczególnie czego.

Tym razem ośmielam się troszeczkę pochwalić:) Otóż zrobiłam pierwszy krok w ewentualnej 'karierze' tłumacza. Tak. I niech was nie zmyli to, że tłumaczyłam bajki. O nie! Tłumaczenie bajek rosyjskich to ciężki kawał chleba. Starałam się bardzo,bardzo, nawet gdy w w/w bajach brzmiał rosyjski w różnych wersjach(w zależności od regionu, różne gwary...)Ale do rzeczy.

Miałam możliwość wykazania się swoim kunsztem językowym dzięki współpracy z Międzynarodowym Festiwalem Filmowym Etiuda&Anima, organizowanym tu u nas, w Krakowie. Animacje, które przyjechały ze studia Pilot z Moskwy, trafiły prosto do mnie, do tłumaczenia. O!
Poza tym, przez najbliższy tydzien trwania festiwalu ( od 27.11 do 4.12) Dominiczka zasiadać będzie w recepcji w kinoteatrze Uciecha i przyjmować będzie gości zagranicznych.Będzie ładnie ubrana, będzie się uśmiechać, spikać i gawarić, a może i czasem po prostu gadać.Będzie piła redbule,kawy,soki( bez cukrów prostych!!!!;)),piwa(to w klubie festiwalowym Lizard King). Będzie się dobrze bawić, a potem...
potem to będzie odsypiać.

Tak więc zapraszam na Festiwal Etiuda & Anima.Program jest nafaszerowany fajnymi filmami i warsztatami, myślę, że każdy może znaleźć coś dla siebie.
http://etiudaandanima.com/

A wieczorami to fajnie relaksować się przy Muzykoterapii...

pol-ski sylwester

| 8 komentarze

Propozycja Wojtka:
http://www.kazimierzdolny.pl/agroturystyka/31266/

cena 40zł,4km od centrum.

chyba jednak czas...

| 9 komentarze

pomysleć o jakiejś alternatywie. jakimś planie B.

ktoś ma pomysł / sugestie?*


a.i dla ogolnego rozrachunku,zeby wszyscy wiedzieli kolejna osoba-kasia, zrezygnowała. w tej sytuacji cięzko będzie znaleźć dwóch odważnych,którzy po usłyszeniu dziś czy chcą jechac do lwowa, powiedzą:oczywiście.


*uprzedzam, że jesli ktoś ma pomysł, żeby to było u nas w gorach, to niestety informuje, ze bedzie to niemożliwe.

miniaktualizacja w sprawach istotnych- grypa na ukrainie

| 8 komentarze


jak zapewne wszyscy wiedzą na ukrainie, szczegolnie w rejonie zachodnim, ogłoszono epidemię grypy.
Dlatego napisałam do naszego hostelu, co w przypadku, gdzie epidemia ta będzie miała większy zasięg i jeszcze w grudniu bedzie szaleć na terenie lwowa, a my bedziemy musieli z tego powodu zrezygnować.Zapytalam o kase, która wpłacimy. oto odpowiedz hostelu:

Hi,
We understand U r a little bit worried about situation...
But situation is not so realy important as it is in real...but anyway....We definitely in case of epidenic will give U money back...
But we hope that till that time everything will be more than just good...because we want to have a great time with U here!!!
Take care....=)))))))))))))))


tez mi sie wydaje, ze media to wyolbrzymiają i sieją panikę. Mysle, ze do grudnia sie wszystko uspokoi.:)


to tyle,
pozdro

w sprawie zaliczki

| 21 komentarze

Słuchajta,
dostałam info co do zaliczki.
Wynosi ona 150euro.
Dzielimy to sobie na 14 osób i wychodzi 10,7euro od kazdego, czyli powiedzmy te 11euro.w przeliczeniu na złocisze daje nam to 45zł.

Dlatego Ci, którzy juz zapłacili- proszę o wyrównanie tego
Ci którzy jeszcze tego nie zrobili prosze zapłacić całość 45zł.

Wojtku, potem podam ci szczegóły dotyczące przelewu.


a i jeszcze jedna sprawa- czy macie jakies sugestie co do tematyki sylwestrowej imprezy? ja myslałam,ze można by zrobic cos w stylu The Beatles Party. Nie wiem jak sie na to zapatrujecie, ale wiem, że Hostel jest bardzo otwarty na wszelkie propozycje:)

Mam nowiny...

| 11 komentarze

najświeższe nowiny:

Słuchajcie, zarezerwowałam Hostel Old Ukrainian Home Hostel
Zdjęcia można zobaczyć tu:
http://homehostels.com.ua

A teraz ile i za co płacimy.
oto co dostałam w odp na maila:

Hi again
The price will be 20 Euros par person par night.(we'll give you a 4 bed dorm+10 bed dorm)

About the conditions:

* Internet Access
* Free of Charge
* Web Access in Lobby
* WiFi in Room
* WiFi in Lobby
* Guest Kitchen
* Bicycle Hire
* Common Room
* Library
* Linen Included
* Security Lockers
* Breakfast
* Included
* Washing Machine/Dryer
* Airport Transfers
* Parking
* Free Parking
* On Street
* Bicycle Parking
* Iron/Ironing Board
* Tours Desk
* Luggage Storage
* 24 Hour Reception
* Tax included


of course we'll prepar
e new year party :) you'll like that for sure
Waiting for your reply.

Jak widzicie cena jest trochę wyższa, natomiast wynegocjowałam niewielką zniżke, mianowicie 18euro od osoby za noc
18*3= 54eu (to będzie jakies200zł)+ dojazd
Chce dodać, iż tej cenie mamy:
-śniadania
-sylwestrowe party z hostelowym staffem ( napisali mi, że wliczona jest kolacja i szampan, ale dokładnie nie wiem jeszcze ile tego tam bedzie)

Biorąc to wszystko pod uwagę, zdecydowałam się zarezerwować tam 14 miejsc (dostaniemy jeden 10osobowy pokoj i jeden 4osobowy)
Ostateczna lista chętnych
1.sabina
2.wojtek
3.burek
4.grzybek
5.basia
6.chłopak Basi - Mariusz
7.ślepy
8.ogór
9.kudłaty
10.maks
11.cicha
12.kasia
13.dominika
14 free

Przypominam o wpłacie na konto Wojciecha( patrz post wczesniejszy) kasy na zaliczkę. Co do kwoty, którą trzeba tam wpłacić to jeszcze nie wiem. Mam dostać maila z info dziś lub jutro.
Namawiam do wpłat jednak, bo póki co kilka osob jedynie wpłaciło.
Mam nadzieje, że wszyscy zainteresowani i wpisani na liste śledzą bieg zdarzen mimo, że nie dają takich oznak w postaci komentarzy czy innych wiadomości.(komentarz mozna zamiescic nawet jesli sie nie jest zalogowanym)
Jeśli komus nie pasuje cenowo, uważa, że to jest za dużo, to proponuje, żeby poswięcił choć trochę czasu na przeszukanie internetu i znalezieniu ofert do 14 osob.Ja szczerze mówiąc mam już dość,no i mam nadzieje, że nikt już nas nie zaskoczy zmianą zdania, bo mnie to bardzo zdenerwuje. Prosze, zebyscie wzieli pod uwage, że ja temu poświeciłam wiele czasu i nie chciałabym, zeby to było na marne.
Ewentualne skargi,wnioski,zażalenia- kierować najlepiej na bloga, bo nie chce mi sie każdemu z osobna wyjaśniać na gg, ok?

lwów - starcie ostateczne / booking

| 7 komentarze

Jesli wszystko będzie ok, zarezerwujemy Mister Hostel
Więcej można dowiedziec się tu:

http://www.hostelworld.com/hosteldetails.php/Hostel-MisterHostel/Lviv/22589

lub tu

http://krylos.com/en/component/jea/?view=properties&id=94

Ceny:
129.89 - czyli liczmy 130 hr za osobę * trzy dni daje nam 390hr = ok.140zł

dodatkowe koszty to przejazd +/- 80zł w dwie strony

czyli moje matematyczne zdolności podpowiadaja mi, że razem będzie to 140+80= 220zł
oraz wyżywienie i alkohol(we własnym oczywiscie zakresie)

Tylko teraz jest sprawa. zeby zrobic rezerwacje dla 14 osób, to potrzeba karty kred. Visa. (tudziez innych)
Wojciech takową posiada dlatego teraz WSZYSCY, którzy są na liście mają włacic do Wojtka po 20 zł
to niewiele, ale po dodaniu (na kalkulatorze oczywiscie:D) wszystkiego wyjdzie nam suma, która jest potrzebna do wpłaty zaliczki.

Dlaczego tak trzeba? Bo tak:P nie no, jest nas za duzo, zeby wykładac za siebie pieniądze, bo mozna się w tym pogubic.

Dlatego ładnie Was proszę (póki co ładnie proszę:)), zeby wpłaić to jak najszybciej, a najlepiej to do PIATKU, bo wtedy juz musimy oficjalną rezerwacje zrobić (póki co wysłałam błagalnego maila:D)
20 zł na konto wojciecha:
(prosze się podpisac albo w tytule wpisac sylwester)

82105016761000002272635174

tylko do lwowa, odsłona dwa

| 11 komentarze

 

Karmiliscie kiedys tak ptaki?
One mi siadaly na raczce, pazurkami przyczepialy sie o palce i porywaly ziarenko slonecznika:)

Ale wracam do naszego Sylwestra:)

AKTUALIZACJA listy:
1.maks
2.cicha
3.janik
4.aga
5.ślepy
6.ogór
7. dominiczka :D
8. sabina
9. wojtek
10 grzbek krzysztof
11. ewka
12. wiola vel burek
13. free
14. free


dlaczego 14? otóż dlatego, ze hostel shevchenko posiada tyle w ofercie, miejsca są wolne wtedy kiedy chcemy jechać, a poza tym cenowo wygląda to w ten sposób, ze wyjdzie nas ok 380-390hr za 3 dni. Wiec chyba taniej nie?a warunki są tez dobre. virtualny spacerek:


Głos sobie najlepiej wyłączyc, bo muzyka nie jest najlepsza.
Dodam tylko,ze hostel znajduje się w starej kamienicy,ale jest dobrze wyposazony(wi-fi jest, a co najważniejsze - woda ciepła 24h, aaa i mówią po polsku:P)

KTO PIERWSZY TEN LEPSZY!:)

dzięki celną uwagę od sabiny i wojciecha, bo wpisałam ich jako jednosc:D do 8. tym samym mamy jeszcze DWA miejsca;-)

Tylko do Lwowa....

| 17 komentarze

Słuchajcie, ten wpis szczegolnie dla tych zainteresowanych Lwowem i Sylwestrem. Nie moge sama podejmować za wszystkich decyzji, mam nadzieje, ze kazdy swoje propozycje tu rzuci i wspolnie dojdziemy do wniosków.

otóż na dzien dzisiejszy planowany wyjazd na 3-4 dni do lwowa na sylwestra do hostelu kosmonaut. Ceny znacie (w okresie sylwestrowym jest to 18euro od osoby, natomiast jesli wezmiemy cały dorm, wyniesie nas to 15euro od osoby) nie jest to strasznie drogo, ale pewnie we lwowie taniej tez mozna znaleźc. z tym, ze tez nigdy nie wiadomo jakie beda warunki... a kosmonaut wydaje sie byc bardzo dobrze zlokalizowany i warunki sa b.db. (ciepła woda, czysto, wi-fi itp itd)

póki co lista obecności
1.maks
2.cicha
3.janik
4.aga
5.ślepy
6.ogór
7. dominiczka :D
to są nasze pewniaki:)
8. sabina ?
8. wojtek ? z tego co pamiętam mówiliscie, ze jestescie na tak:)
9. co z tobą WIOLU???
i wolne miejsca:
10 ??
11 ??
12 ??

dorm jest na 12 osób, jesli wezmiemy cały- bedzie 15 euro od głowy za noc(tak jak juz pisałam)

moge poszukac czegos innego. ale wiecej szczegolow dopiero ok środy, bo wtedy mam wiecej czasu na przeszukanie neta.

do uzgodnienia mamy:
- termin - czyli na ile dni
- miejsce - czy zostajemy przy kosmonaucie?


jesli ktoś znajdzie cos fajnego i taniego i odpowiedniego dla większej ilości osob - prosze o komentarz tu na blogu a nie do mnie na gg, ok?? tak,zeby każdy inny zainteresowany miał ewentualny wgląd:)

ps pamietajcie, ze popularne we lwowie mieszkania na dobe sa dośc małe 9czesto to kawalerki, wiec tam sie nie pomiescimy, mi średnio tez odpowiadaja prywatne kwatery, najlepiej hostele:))

to na tyle.prosze się wypowiadać i zgłaszać swoje ewentualne kandydatury. kto pierwszy ten lepszy, ale oczywiscie trza byc zdecydowanym. nie chcemy, zeby w ostatniej chwili komus sie odechciało a my zostaniemy na lodzie.ok?

no to ja sie ide uczyc:)

Умом Россию не понять...

| 0 komentarze

czyli rozumem Rosji nie pojmiesz.

Słowa, które w zestawieniu z podróżą naszą, stają się jeszcze bardziej prawdziwe. I mimo że napisane,wypowiedziane w wieku XIX przez uwielbianego Tiutczewa, w całkiem innym kontekscie, nawet dziś są niezwykle aktualne. Sprawdzić to można jedynie poprzez własną obserwację tamtejszych ludzi, miast, przyrody. I rzeczywiście wówczas cały Zachód okazuje się zwykły i przeciętny, bo bardzo monotonny. Wschód zaskakuje,wprawia w osłupienie, ale czasem i rosyjska tendencja do monumentalności i gigantyzmu(w każdej dziedzinie) przeraża. Niewątpliwie jednak jest wart tego, by się zadziwić nim i nie pojąc rozumem.

W związku z tym,że podczas podróży działo się wiele, opisywac nie będę wszystkiego. Zaznaczam jedynie głowne punkty.

1. Kraków - Augustów i 10godzinna podróż w polskim pociągu.
Augustów okazał się małym, uroczym miasteczkiem, które ma jeden problem. Duży problem. Dworzec pkp.Oddalony o jakies 5km od centrum, w środku dzikiej puszczy, a po 18 nie kursują autobusy mpk. Na szczescie - z pomoca przybyła nam Justynka nasza kochana z mężem.
W drogę...









2.Augustów - Ryga.
A w Rydze to łaty mają. Łatami płacą, łaty niestety dośc drogie są. Mimo wszystko jednak Ryga ma mnóstwo uroku, wąskich uliczek i ślicznych,odnowionych kamieniczek, czystych i zielonych parków. Aż chciałoby się tam pobyć letnimi wieczorami...





3.Ryga - Petersburg
W dwóch zdaniach.
Po zaledwie trzech dniach w tym cudownym mieście, stwierdzam bez wahania, że mogłabym tam mieszkać. oczywiscie w sezonie wiosenno-letnim:D









W petersburgu fajnie się skacze też na 'skakance':)



4.petersburg - pietrozawodsk (karelia)
miasto jak miasto, za to jaka natura, przyroda, widoki i to niesamowite niebo. poza tym wyspa kiży i drewniany skansen, w skład którego wchodzi cerkiew (dziedzictwo kult. unesco!!!!) robi wrażenie.
Było dośc zimno, ja to na północy, jednak podobno udała nam sie pogoda. Było khabi kushi khabi ghan, troche słońca troche deszczu, cytując za boliłłodzkim dziełem:)
Oto kilka migawek
















BONUS



5.Pietrozavodsk -Moskwa. Podróż, której chyba nikt z nas i tych, którzy widzieli jaki pogrom zrobiliśmy na dworcu w pietrozawodsku, gdy przybiegliśmy na 2 minuty przed odjazdem pociągu, nie zapomni...








To by było na tyle. i tak stanowczo za duzo tu ujawniłam:p
Mam nadzieję, że nikt z moich znajomych, którzy znalezli sie na zdjeciach, które tu zamiejsciłam, nie bedzie miał mi tego za złe.
Co do fot- nie jestem autorem wszystkich:)

No i wielkie DZIĘKI dla całej wspaniałej ekipy, bujającej sie po Rosji:*, mam nadzieje ze to nie ostatnia taka nasz wspolna podróż


I pamiętajcie o haśle, które przyświecało całemu naszemu wyjazdowi:


;)

w krainę deszczowców. w drogę!

, , , , , | 0 komentarze

No i stało sie. Kolejna podróż do kraju naszych ulubionych sąsiadów.
Tym razem na szczscie nie bede sama w podróży.I to mnie bardzo cieszy:)

Oczywiście jedziemy z małymi przystankami (Krk->Augustów->RYGA-tu cały dzien zwiedzana->Petersburg-tu 3 dni zwiedzania i Pietrozawodsk.tu pewnie z tydzien bedziem)
W Petersburgu spie u młodego małżeństwa didżejów, których to znalazłam na kołczserfingu. Przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Myślę, że może być ciekawie, tym bardziej, że miejszkaja niedaleko ulicy Puszkinskiej (o niej więcej napisze pozniej).
No i vot, jedziem:) trzeba tylko ciepło się ubrac, bo tam pogoda rozpieszczac nas nie bedzie...


------


zeby zrobiło sie trochę krajowo, chcę polecić pana pablopavo. nagrywa chłopak ( a chyba juz nawet nagrał) solo płyte. Z tego co slysze zapowiada się świetna nowa i świeża płyta na polskim rynku. TAK! Pan Paweł jest geniuszem nie tylko tekstu, ale i muzycznie wszystko gra i buczy. Jak dla mnie git. Czekam teraz na jakis wysęp na krakowskiej scenie, bo MUSZE to na żywo usłyszec.
No to tu mozna zobaczyć teledisk.Proszę zwrócić uwagę na majstersztyk tegoż vidjoł, wykonanego przez pana Ł.Rusinka. (nominowany został też do Yacha)
Smacznego(ł)


bless

przemeblowuję....

| 2 komentarze

...jak co roku o tej porze, w moim 2x2.
Ale nie tylko. Przemeblowuje tez w swojej głowie. Musze zrobić miejsce.
Za dużo mam wspomnien, za dużo mysli.
A przeciez idzie nowe,moze lepsze.Zawsze tak mówią.
A skąd wiadomo, że jak nowe, to lepsze? to nieznane, ale niekoniecznie lepsze.
W mojej głowie gra muzyka, taka muzyka wspomnien.Ale tych niedawnych,jeszcze świeżych, dopiero co nazywanach 'tu i teraz'. Dziś to 'tu i teraz' jest 'tam i wtedy'.

Głowę mam pełną wspomnien, jeszcze chyba żyję sierpniem.A 'materialnie' w tymże wspierają mnie m.in.:
*rosyjskie romansne, spiewane przez panią Puszkinę(tak, miała nazwisko Puszkina):

kolekcja zużytych biletów autobusowych i niewydanego bilonu

*matrioszka-strażnik moich kluczy i narzuta z indii,która teraz robi jako zasłonka

i...sterta książek, które pasowałoby w końcu przeczytac.

a smutny króliko-zając wkręca mnie w nastrój jesiennej melancholii.To chyba dobrze, bo 11.09 jedziemy do Rosjan, do Petersburga i Pietrozavodska. Wczuję się w klimat, zgłębie tajniki rosyjskiej duszy...

, , | 0 komentarze

21.08 Zarya, czyli o wschodach i zachodach również...na wschodzie
UPRZEDZAM ! CHAOS nie-kontrolowany w tym notach...
Jestem w pociągu, jade już ponad 24 godziny. Do Kijowa pewnie jeszcze tylko 5h.
W przedziale mam starszą panią-babcie, jej wnuka i turystke. Wszyscy jedziemy do koncowej stacji, znaczy się Kijowa. Wszyscy wsiedliśmy w Wołgogradzie. Szczerze mówiąc, ten dzieciak jest dość denerwujący, ale mam nadzieje, ze to zniose...
trochę wspomnień z Zari.
Okazało się, że nie było tak źle, jak przeczuwałyśmy.
Zarja przyjeła nas dość miło:) Szczegolnie miło wspominać będę dzieciaki. Było ich ok 70, a najkochańsze to te najmłodsze. Już pierwszego dnia polubił nas te brzdące ( z wzajemnościa) do takiego stopnia, że w dniu naszego wyjazdu płakały. Nie wspominam już o masie prezentów od nich.

Poza tym w koncu wykąpałam się w Wołdze(w nocy i podczas dnia), zwiadziłyśmy muzeum Gagarina ( Gagarin w Saratowie konczył technikum, tu wyuczyl się na pilota), także park pabiedy, i inne. Miałam tez swoj mały debiut na scenie, bo wystapiłam w musicalu w dwóch piosenkach:D zainteresowanym moimi tancami tamze, moge pokazać video, ale upubliczniać i wrzucać na bloga, yt czy gdziestam go nie będę:p
22.08
To już jest (prawie) koniec
Rozwinięcie:
Danila- dziwny chłopiec, który pracował w Zarii jako 'starszyj vospitatel', okazał się dośc przydatny. Wziął sobie jeden dzien wolnego, tylko po to, by pokazać nm lepiej miasto. Nie dziwi mnie fakt, ze tak zachwala Saratów i chce go pokazać szczegolnie inostrancom. Jego matka, to zastępca burmistrza, odpowiedzialna za ta najważniejsza,nastarsza część miasta. Dzięki temu mieliśmy trochę przywilejów:D
*mieliśmy swojego własnego ( no nie tyle własnego, co pożyczonego od matki Daniły) kierowcę, który woził nas gdzie tylko chcieliśmy i czekał na nas:)
*zwiedziliśmy budynek, w którym zapadają kluczowe dla miasta decyzje, a sama pani wice-prezydent(tak to się chyba na polski tlmaczy...) ugościła nas w swoim biurze, obdarowała podarkami
*ciotka Daniły to dyrektorka i wlascicielka muzeum Gagarina. Tu tez przywileje. :) Trzeba przyznac, ze dla mieszkanców Saratowa niewątpliwą dumą jest fakt, że to własnie u nich uczył się i ukształtował pierwszy człowiek w kosmosie. Zaraz przed/po (niepotrzebne skreślić) Czernyszewskim jest on najznamienitsza osobowością związana z miastem. Samo muzeum – jak to więszość muzeów – było w miarę interesujące. Pani dyrektor baaaaaaaaaaaardzo miła, opowiedziała nam wszystko z różnymi szczegółami (jej mąż napisał 6 czy 7 książek o Gagarinie)
*zwiedziliśmy – oczywiście powołując się na panią – mamę Daniły (bez nazwisk:P)- najlepsze przedszkole w Saratowie oraz liceum. Nawet przyzwoite, ale w Krakowie znadzie się pewnie kilka lepszych:)
*polazłam tez znów do cerkwi. I znów zastałam chór. I tu muszę się znów przyznać- robią wrażenie te cerkiewne pieśni. Chórzyści mają cudownie czyste głosy, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek w katolickim kościele usłyszała tak pieknie, czysto wykonane pieśni. Może od święta to się zdarza, a my w cerkwi byliśmy w poniedziałek!Zwykły dzień! Szok jak dla mnie...tymbardziej, że w połączeniu z wnętrzem cerkwi i zapachem kadzidła sprawiało to wszystko wrażenie, że jest się w innym świecie. HA, ale złośliwością losu jest, że prawosławni ludzie zazdroszczą nam katolikom naszych kościołów, naszych mszy i śpiewów. Coś w tym jest. Może to nie njlepsze porównanie, ale często, gdy ktoś ma kręcone włosy usiłuje je wyprostować, z kolei ten u którego są proste codziennie je kręci. Często mówimy, że coś jest lepsze, bo nie obcujemy ( ooo, jakie słowo) z tym na co dzień, widzimy to raz na jakiś czas, a może budzu się w nas zwykła ludzka zazdrość. Zazdrościmy tego, co nie jest nasze. A gdy już to osiągamy, bywa, że też nam się to nudzi. To tyle z wynaturzen i filozoficznych rozważań po 2 dniach podróży. Siedze właśnie na dworcu we Lwowie, jest 4.40 i czekam na jakis autobus do medyki...
*prócz cerkwi nasz kierowca zawiozł nas do parku pabiedy. Chyba najlepsze miejsce w Saratowie. Nie dlatego, że znajdują się tam maszyny, szołgi i samoloty (naturalnych rozmiarów) z czasow IIwojny św a także wioska narodowości zamiszkujących Saratów. Przede wszystkim można zobaczyć stamtąd praktycznie całe miasto!!!!Widok niesmowity. To wlasnie stamtąd ktoś pstryknąl fotę z saratowskim mostem i cerkwią, które wczesniej zamieszczałam.
*Daniła ugościł nas w swom domu i zaserwował (a raczej jego mama, on tylko odgrzał) rosyjskie dania i herbate. W końcu nasze żołądki poczuły dobre jedzenie i w konu można było użyć widelca i noża( w czayce i zarii ze względów bezpieczeństwa dzieci można było tylko łyżki wykorzystywać, uuuuuuuuuuuuużassss!)
______________

Poza tym ważna postcią w Zarii była pani z biblioteki. Nie bez przyczyny nosi ona nazwisko Puszkina. Drzemie, a raczej nie drzemie, tylko rozbrzmiewa na wszystkie strony, dusza artyski. Taaaa...typowa, niepokorna, roztrzepana osóbka z pięknym głosem i talentem malarskim. Pani Galja zapraszała nas na herbatki, śpiewała nam piosenki ( nam w sensie mi i yoyo), namalowała specjamnie dla nas pejzaze z wołga, a takż zdejmowała ze mnie złą energię nagromadzoną przed występem:) Dostałam od niej tez w prezencje rozentala:) Generalnie świetna kobitka.

Dzien mojego wyjazdu był bardzo miły. Prawie się wzruszyłam, kiedy ponad 20 najmłodszych dzieciaków, zaczęło płakac żegnajac się z nimi. Nie chciały nas puścić...Poza tym, pożegnalne piwo w saratowie z aiesecerami i naszymi ziomami z engelsa (miasto obok saratowa). O ironio, większośc aiesecerów pierwszy raz zobaczyłam własnie w dniu mojego wyjazdu...ale w sumie nie żałuje, bo reszta ludzi, których tu poznałam jest świetna.

A więc moja podróz na dziki i daleki Wschód dobiega konca. Miało być 2 miesiące wyszło troche mniej. Jakie wnioski, skargi zażalenia?

Będe nieskromna, bo stwierdze, ze wykazałam się wielką odwagą wyruszając sama w tak daleka podróż, bez znajomości ani jednego miasta, w których przebywałam. Pierwszy raz do rosji, sama, pociągiem. Przed wyprawą nasłuchałam się wiele przestróg, nie wiem, może miałam szczescie, ale generalnie przeżyłam i wracam w całym kawałku. Jednak wracam z pewną uwagą- nigdy nie należy liczyć na to, że w Kijowie zdobędzie się bilet na pociąg w tym samym dniu! Kijów jest be.

Dzięki tej podróży poznałam lepiej siebie i upewniłam się, że nie mam problemu z kontaktem z innymi ludzmi, nawet jeśli nie mówią moim jezykiem:) Poznałam też mnóstwo fajnych ludzi, z którymi będe tesknić. Bo może nie znamy się długo, ale przywiązałam się do nich...

Poza tym...dowartościowałam się! Dowartościowałam się i to bardzo, bardzo. Tyle miłych słów od wielu różnych ludzi nie słyszałam bardzo dawno. Fajnie jest poczuć, ze któs docenia to co robisz, lubi cię za to,ze jestes itp. itd.

Więcej zwierzeń- priv

Dziękuje za uwagę, chyba pojde po kawe....
Buziaki i do zoba w Krakowie!!!!!!!!!!!!

Historyczne zdjęcie. Z mostem saratowskim, którym zachwyciłam się jeszcze przed wyjazdem(patrz kilka postów niżej)

kanikuly, lalalalalalal....:)

, , , | 0 komentarze

Wrzucam moi drodzy czytelnicy:) większą ilość notek, spisywanych przeze mnie w ciągu tych dni. Wybaczcie, ze jest to taka ilośc, ale dzieje się tu wiele, tak w rzeczywistości cięzko jest to wszystko w dobry sposób opisać. Dlatego tez z góry przepraszam za wszelkie błędy stylistyczne i ogolny pewnie chaos w tych notatkach.:)miłej lekturki:)


31.07 Tu jest bardzo ciepło, bardzo sucho, ale fajnie:)
Pierwszy dzień – kochają mnie...
...głownie dzieci. Dzieci, których jest tu około 145, w wieku od 6 – 16-17 lat. Boje się, że jak bede wyjeżdżać to nie bedę się mogła zdecydować, które oświadczyny przyjąć;) Doczekałam się tez swojej pierwsze serenady, śpiewanej przez piłkarza Dynamo Moskwa. Jak mi się uda, to wrzuce video:D:D
Ale po kolei.
Pociąg, wspomniane 26-7h podróży. To była niewąpliwie jedna z moich najldłuższych podróży. Samej jest mi wciąż cięzko uwierzyć, że dojechałam tu w jednym kawałku, z takim bagażem, sama samiutka. Chyba to do CV powinnam wpisywać do 'umiejętności' tudzież 'osiągnieć'.
Sama podróż, choć bardzo długa, okazała się ok. Znów miałam wagon 'kupe', tym razem bez niespodziewanki w postaci grubego łysego pana. Jechałam cała drogę z dziewczyną, studentka z saratowa. Praktycznie wiele godzin przespałam, bo są tam wygodne 'polki'-łózka, do tego oczywiście czysta i świeża poście, nawet klima i takie tam, a kiedy trzeba 'pravodnica' cię obudzi.(znów okazało się, że pravodnice w kupe są świetne, bardzo miłe i pomocne- a może to ja mam tylko takie szczęscie. W każdym razie elegancko mnie pociąg do snu kołysał. Najgorzej było przy granicy ukr-ros. Na ukrainskiej byliśmy o 4 rano, staliśmy jakieś 45min, potem 1h do ruskiej strony i tam kolejne 45min. Ale było bezproblemowo, graniczna straz była dość miła jak na swoje warunki. (oczywista oczywistość,ze pytali gdzie i po co jade, ale generalnie na tym się konczyło)
W Saratowie czekało nam mnie 3 ludzi z AIESEC'a, którzy zabrali mnie swoja super maszyną do domu jednej z dziewczyn. Powitali mnie szampanem ruskim:D. Odnosiłam wrażenie, że się mnie trochę boją i nie wiedzą jak się zachowywać, ale potem już było ok. L'uba, u której spałam, pomogła mi załatwić wszelkie formalności związane z moją rejestracją, kupiłyśmy kartę sim ruskiego operatora( do tego potrzebny jest paszport ruski) i zawiozła do obozu „Chayka”.(oboz znajduje się ok 40min od centrum).
Sam obóz jest dośc duży, nie są to jakieś super luksusowe warunki, dzeci jest 145, dyrektor jest starszym panem, ale za to bardzo miłym.
Powitało mnie hasło: „we're so happy, that u're here! U can speak russian!:)” Taaaaak...Rzeczywiście jestem praktycznie jedyną osobą, która mówi tu po rosyjsku i angielsku. A to jest niezbędne dla kontaktu dzieci i 'władz' z praktykantami, czyli Dżichanem i Yoyo. A więc jest nas tu troje- chłopak z Turcji – Dżihan, przezabawny, dzięki niemu zrzucam kalorie przy śmianiu:D generalnie to bardzo wesoły typ, próbuje po rosyjsku cos mówić, nawet wydaje mi się, ze ma zdolności lingwistyczne, bo bardzo szybko łapie. Jest z nami jeszcze Chinka- Yoyo, wydaje się dośc skryta, ale można z nią pogadać, mimo że lubi infantylne gry komputerowe, w które ciągle gra ( ale mnie to nie dziwi, bo Chinczycy lubią takie rzeczy:p)Niestety Yoyo ma problemy z rosyjskim, bo jak wiadom w chinskim nie ma pewnych dźwięków, więc tym bardziej jej trudniej. Prócz naszej trójki ( mamy do dyspozycji swój wlasny domek:D),145 dzieciaków, są jeszcze opiekunowie i animatorzy, a także człowiek z Armenii(Szuren,wyznaje mi miłośc ok 10 razy na dzien:)), który w 2006 zdobył mistrzowsto rosji w zapasach.Więc jest z kim rozmawiać. :)
NAsza trójca : Cihan, ja(jesli ktoś mnie nie poznaje)i Yoyo


Drugi dzień tutaj, a już mi się wydaje, że jestem tu tydzien.Atmosfera jest fajna i chyba dlatego szybko się tu zadomowiłam:)

Jestem trochę w szoku, bo gdzie się nie pojawię, to praktycznie wszyscy z obozu mówią mi, że czekali na mnie i cieszą się, że przyjechałam. Bardzo mnie cieszy to jak mnie przyjeli, dzieci – słodziaki, przynoszą mi jabłka, które zrywają w obozowym sadzie:D. Generalnie wszyscy są ciekawi jak to się stało, ze tu przyjechałam, dziwią się, że taką drogę przebyłam sama i takie tam.

Jednyne co mi tu tak srednio pasuje, to jedzenie. Typowo po rusku- tłusto i dużo ziemniorów. Ziemniaki z kotletem, ziemniaki z mlekiem, ziemniaki z tym,tamtym, ziemniaki pure, ziemniaki z ziemniakami posypane ziemniakami. Ale tak czy inaczej, tu jest tak ciepło, że nawet nie chce się jeśc, tylko pić, pić, pić....A popos picia: wczoraj męska, pełnoletnia część obozu, podczas 'powitalnego picia' :D uczyła mnie ruskich przekleństw. Nie wiedziałam, że mają tego aż tyle. Nawet Dżichan przyłączył się do nauki 'russkiego mata'

Generalnie robie tu za tłumacza. Szkole swoje umiejętnosci synchronicznej translacji:D hjehjehje. Wczoraj był mój publiczny debiut; podczas konkursu „Mister of Chayka”. Dżihan opowiadał zagadkę matematyczna na scenie, a ja oczywiście musiałam tłumaczyc na rosyjski.:)
Tak czy siak, jest tu fajnie, dziś byłam w sklepie, wieczorem jest konkurs „miss chayki'.

No to mykam.

2.08.2000000000009
pogoda niezmienna, gorąco. Z grubsza obeszlismy centrum Saratowa, przeszliśmy głową ulica, zrobiliśmy zdjecia z puszkinem, czernyszewskim i dwoma leninami. W tym, jeden lenin jest ogromniasty i stoi na ogromniastym, głownym placu. Najbardziej mi się podoba tu cerkiew, z roznokolorowymi kopułami> trafiłam tam akurat na nabozenstwo z cerkiewnymi śpiewami. Bylam pod wrazeniem. Procz tego Wolga jest rzeczywiscie gigantyczna rzeka. Dunaj przy niej jest mlodszym bratem:). Czasem, zeby przejechac ten most, potrzeba więcej niż 1h.;)

Dobrze, ze mieliśmy swojego własnego przewodnika po saratowie. Spotkaliśmy ja przypadkiem w obozie, odwiedzała kogoś, no i tak jakos się zagadaliśmy i zaproponowała, ze nam pokaze najwazniejsze miejsca.:) Faktycznie, rosjanie są bardzo gościnni. Jako obcokrajowcy wzbudzamy tu zainteresowanie, niektóre panie czestuja nas np. w autobusie owocami:)
Poza tym najlepszą rzecz, która usłyszałam od dzieciakow tu to: „czy dżichan to twój mąż?” i „czy masz dzieci?” :D


Znalazłam tez wśród dzieciaków sobowtóra Maksa! Szoooooooook, Maks , jakieś 14 lat temu, w wersji rosyjskiej (czyli Siergiej) wygląda tak:





5.08
Dni leniwie płyną, a obóz w Czajce powoli zbliża się do konca. Dzieci opuszcza go 8.08, a my z Yoyo mamy przenieśc się wtedy do innego obozu. Jakiego- tego dowiemy się dziś, bo wybieramy się na rozmowę z dyrektorem. 10.08 opuszcza nas tez Dżichan.

Poza tym, wczoraj byla tzw 'zarnica', wstaliśmy wraz ze wschodem słońca i odbyła się gra terenowa. Przypomniały mi się stare dobre czasy harcerskie, kiedy to biegaliśmy po lasach, zdobywaliśmy punkty i wszystko było takie beztroskie....eh.to były czasy;)...no może musztry nie wspominam już tak miło (w czajce tez była), chyba, że to ja ja prowadziłam:D
W Czajce codziennie jest dyskoteka. Codziennie tez na tejże dyskotece są praktycznie te same piosenki. Myślę, że po powrocie do Polski, bedę je nawet nieświdomie podśpiewywać:D
Pogoda się uspokoiła, choć nadal jest ciepło, to jednak już nie są takie upały jak wcześniej.
Zweryfikowałam swój pogląd na dziecięce gry Yoyo. Są bardzo fajne, szczegolnie wieczorami. Niewątpliwie intergacja aiesec'erów przy pomocy tych gier to świetny pomysł. :) to chyba lepsze niż picie:D hehehe
Od dwóch dni odwiedza nas kundel. Takich bezpańskich psów jest wiele w rosji, włączą się w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia. Nie tylko w Moskwie, ale i w takim Saratowie można je spotkac na każdym kroku. Ten, który przychodzi do obozu, jest bardzo łagodny, cały biały. Dzieci nazwały go Garfield, choć nie wiem co w nim jest z rudego, grubego kota:) Fajny piesek, tylko zaniedbany. Gdybym mogła, zabrałabym go ze sobą do Polski.

6.08
no to pojechaliśmy zobaczyc drugi oboz. Obóz „zarja” nie tylko pogoda nam nie sprzyjała ( po tym jak wysiadłysmy z busa, lunął ogromny deszcz, a my bez parasolek wyglądałyśmy jak zmokłe kury), ale także i sam obóz nie zachwycił. O ile w 'Chajkie' wszyscy powitali mnie z „super, ze jestes, czekaliśmy na ciebie”, o tyle w 'Zarje' pierwsze co usłyszałyśmy to „jak macie na imię i co mozecie nam zaoferować”.bla, bla bla....walczymy o to, by przeniesli nas do innego obozu.nie wiem czy będzie to mozliwe.choc śmiem twierdzic, ze istnieje wiele argumentów przemawiających na nasza korzysc. Pożywiom – uvidim:)

Samowolka marszrutek w Kijowie jest porównywalna z samowolką marszrutek w Saratowie. Dodatkowo, aby dostac się do centrum miasta, należy przejechac kawałek autobusem. Uoh.Nie kupujesz tu biletu w automacie, kiosku czy u kierowcy. Tu kupujesz bilet u konduktorki (czy jakkolwiek to nazwać), która łazi po całym autobusie. I nie ma, że na gapę. Wszyscy kupuja. Choc trzba przyzanać , ze bilety maja tanie.

11.08
No i cóż. Opuściliśmy Czajke. Zdecydowanie wszystko co dobre szybko się kończy.a już nie wspominam, ze coś co jest bardzo dobre, konczy się bardzo szybko.O zdecydowanie za szybko. Dzieci wyjechały, zostawiając nasza świętą trójce praktycznie samą w całym obozie. Część dzieci pojechało już w piątek, część w sobote. Niektóre podarowały nas prezenty od serca, wykonane własnoręcznie.Czyż to nie urocze?:)Co więcej, kilka wypłakiwało się w moje ramię. Czajka bez dzieci i i wrzasków, śpiewów, bójek i wszelkiec dziwactw była jakas inna, chyba za spokojna. Nie miał nam kto jabłek przynosic z pobliskiego sadu:p
Przez to osamotnienie postanowiliśmy zrobić małe party. Nie bede wnikac w szczegoły tychże, bo jak jest na rosyjskich ogniskach i imprezach, to każdy może się domyślić:) W kazdym razie było 'zajebejszyn' – to neologizm ze slangu młodziezy rosyjskiej ;D

W poniedziałek raniutko razem z yoyo pojechalysmy do Zarji, zostawiając Cihana samego.
Zarja - o dziwo- przyjęła nas o wiele lepiej niż się spodziewałysmy. Głównym tematem obozu jest telewizja, każda grupa ma swój kanał telewizyjny i generalnie wszystko się kręci wokół tv.poza tym nie jest źle.:) Przywitali nas jak vip-ow, miałam przemowę na otwarciu obozu, dzieci obskoczyły nas i całymi hmarami chodziły przylepione do nas. Wieczorem odbyła się konferencja prasowa na której oczywiście to my byłysmy pod gradobiciem pytan. Tym razem obyło się na szczescie bez ; czy jestes żona Cihana lub czy masz dzieci?:)
Po tym wszystkim postanowiłyśmy zrobić niespodziankę Cihanowi i pojechłyśmy na lotnisko do centrum o 00.00. Niespodziewanka się udała, Cihan był w wielkim szoku, kiedy przybyłysmy na miejsce;)

pożegnale zdjęcie na gigantycznym saratowkim lotnisku (tak saratow ma swoje lotnisko)



Oczywiście wszyscy tęskimy za cihanem, ale mysle, ze już niedługo pojedziem ( lub pojade) do Antali. To postanowione:)


Pozdrowienia, planowany mój powrót do polski 20-22.08. Buziaki
Dominiczka tęskni:)

| 1 komentarze

"Hej, tam gdzieś znad czarnej wody

Siada na koń kozak młody,

Czule żegna się z dziewczyną,

Jeszcze czulej z Ukrainą.

Ukraina jak dla mnie to kraj wielkich sprzeczności. W obu miastach, które udało mi się do tej pory zobaczyc (lwów/kijow) zauważalne są te kontrasty. Sklep, w którym pewnie już za dotknięcie klamki nowobogockie ukraincy płacą grubą kase, w sąsiedztwie takiego, w którym wystawa nie zmienia się chyba od 50 lat. - to takie małe spostrzezenie.

Od razu muszę
a.obalić pewne mity
we Lwowie nie śmierdzi (przynajmniej jak ja byłam to nie śmierdziało;p)
we Lwowie jest tez czysto i wcale nie atakują bezdomni i żebracy i nie przyczepiają się do człowieka, zeby tylko coś rzucił.
Ludzie mieli być wrogo nastawieni, a guzik prawda. Wszyscy, z którymi się do tej pory spotkałam byli bardzo mili i pomocni. Nawet panie w okienkach kasowych na dworcach we lwowie i kijowie. Myśle, że to wszystko działa na zasadzie ; jak ty mi to ja tobie. Jak ty jestes niemiły i od razu się rzucasz jak wesz na grzebieniu, panie w kasach tez nie będą do rany przyłóż:) ja podchodziłam z bananem na ryju i zdrastvyjtje, Czasem terzeba przygrac słodka -idiotkę typu: ale ja nie wiedziałam...Wtedy mogą poczuć swoją „wyższość” i mądrościa się wykazać. Póki co – działa:)
b.potwierdzić niektóre
Kijów jest nudny jak Warszawa, we lwowie po polsku sie dogadasz,a w kijowie ruski jest czesciej słyszalny niz ukr
marszrutki (czyli takie odpowiedniki naszych busów, które nawet nie mają rozkładów jazdy, są w strasznym stanie technicznym, ale za to jeżdża co dwie minuty z przystanków i płaci się jakieś 70groszy za przejazd) jeżdża po miescie jak chcą.kilka razy serce mi stanęło na jakimś skrzyżowaniu. Ale żyje.
c.wyjaśnić dlaczemu jestem w kijowie przymusowo.
Po przyjeździe do Lwowa wykupiłam sobie bilet na miejsce w 'kupe' – tzw sypialnianym wagonie. Prócz mnie mialy być 3 osoby- jak to zwykle tych przedziałach.Odjazd o 1.08 w nocy, więc przelecieliśmy się z moimi nowymi kolegami i koleżankami z 1 roku(razem z krk jechaliśmy do lwowa) po centrum i zjedliśmy coś ciepłego. Kilka godzin na mieście zaowocowało jednym zdjęciem, na którym widoczne jet coś niesamowitego! Bylam zachwycona, bo przeca nigdy tego na oczęta swe nie widziałam. Ta dam! Jak to się nazywa?
Saturator?or łot?

No wiec wyruszyłam do kijowa tym 'kupe'. Byłam lekko zdziwniona i trochę przerażona, ze w tym przedziale, w którym mam 10h jechać, był tylko jeden facet. I to jaki! Duży i łysy. No to – pomyślałam sobie w duchu – pięknie. Nie pośpie sobie za wiele tej wspanałej nocy, w tym ukrainskim pociągu z tym dziwnym gościem. Ha, ponownie się zdziwiłam, bo okazał się w miarę miły ( na tyle, zeby pomóc mi schwać mój dwustukilowy plecak), choć czasem chrapał i to mnie denerwowało.:D Potem w drodze dosiadło się dwóch ludzi. Początkowo – tylko po głosach rozpoznając- byłam pewna, że to jakaś młoda parka. Ale jak wstałam, to zweryfikowałam ta teze – nie byli raczej młodzi. Koleś nie miał 3 przednich zębów:D
No nic. Wylądowałam w stolicy Ukrainy z mnóstwem kilkoramów bagażu. Na miejscu okazało się, że do Saratowa nie dostanę się w tym samym dniu, ponieważ pociąg jezdzi tylko w określone dni. A dziś to nie jest ten dzień! Ten dzien to dopiero jutro o 17. No więc ruszyłam w miasto w poszukiwaniu hostelu/hotelu – czegokolwiek. Niestety w promieniu 100m od dworca nic nie było, trzeba było więc ruszyć i pieszkom poszukać dlaej. Szłam i szłam i w porę się zorietowałam, ze przecież chce mi się kawy! Pani w kawiarni bardzo zainteresowała się moją smutną historią, ale nie potrafiła wskazać hotelu, w którym mogłabym kimnąć. No więc kupiłam mape i ruszyłam dalej. Wdzięczna jestem kierowcy taxi, który zauważył jak się męcze z tymi bagażami, w takie słońce a jeszcze hotel pod którym stoje jest lekko nie na moją studecką kieszen (z dobę w *** chcieli 120zł! ) no więc zadzwonił w kilka miejsc, zawiózł mnie do takiego, gdzie są miejsca i przy tym nie okazał się sępem i nie wziął wiele kasy. UF.
ci.No więc pozostało przejsc się po tym nudnym mieście;p kupic sobie piwo i oglądnąć ukrainska telewizje.

A teraz to siedzę sobie na dworcu w Kijowie, dorwałam jakiś internet i czekam na pociąg.
Dobrze chociaż, ze te pociągi sa dośc wygodne, bo inaczej tych 24h bym nie wytrzymała...uf

Następny wpis- nie mam pojęcia kiedy:)pozdr